czwartek, 14 lutego 2013

Minimalizm - prostota i umiar

W czasach, kiedy jesteśmy bombardowani, manipulowani i sprowadzani li tylko do rango konsumentów, których zadaniem jest nabijanie kabzy różnego rodzaju biznesmenom i bankowcom, coraz więcej ludzi odnajduje w sobie potrzebę zatrzymania się w tym pędzie i zastanowienia nad swoimi realnymi potrzebami. Jeśli wrzucicie do google hasło minimalizm, odkryjecie liczna rzeszę ludzi, którzy bądź to od zawsze, bądź od konkretnego momentu w swoim życiu, praktykują zasadę umiarkowania w tym, co nabywają i posiadają.

Dzisiaj niemal wszystkich „konsumentami” lub „klientami”. A my przecież nie jesteśmy konsumentami, jesteśmy LUDŹMI!.


Jeśli pozwalamy na to, by przyklejono nam łatkę takich określeń, to automatycznie przyjmujemy nastawienie konsumenta. Pozwalamy, by nasze życie krążyło wokół kupowania: jaki model jest trendy, jaki typ żywności optymalny, czy konsument ma prawa, do kogo najlepiej trafia dana reklama itp. itd.

A może właściwiej byłoby zapytać: kupować czy nie? Oczywiście, nie da się nic nie kupować, ale warto robić to rozsądnie i z umiarem. Już nie da się powrócić do czasów, kiedy ludzie obywali się bez kupowania rzeczy. Należy jedynie świadomie rozważyć kwestię zgody na bycie bezmyślnym konsumentem, któremu wmawia się kolejne potrzeby posiadania nowszego samochodu, telewizora, tabletu, modniejszych spodni, sukienki czy innej odzieży. W ten sposób nie tylko wzbogacamy bogatych, ale generujemy tony śmieci.

Trzeba się zatrzymać w tym pędzie, zastanowić i nie pozwolić sprowadzać tylko do bycia konsumentami. Musimy zacząć myśleć i zmienić sposób życia, bo szkoda go na wariant konsumencki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz